
Pierwsza myśl o konopiach siewnych (Cannabis sativa) to oczywiście, że to jest marihuana! Ale uwierzcie mi, to nie jedyna rzecz, którą można z nich zrobić. Ta roślina jest tak wszechstronna, że od dawna wykorzystuje się ją na bardzo wiele różnych sposobów. Również jako środek leczniczy i kosmetyczny.
Warto wiedzieć, że kosmetyki i olejki zawierające w swoim składzie surowce konopne, te które zostały dopuszczone na europejski rynek, są całkowicie wolne od halucynogenów. Produkuje się je bowiem z takich części rośliny, które są ich pozbawione albo mają ich mało. Najbardziej rozpowszechniony olej konopny pozyskiwany jest z nasion a halucynogeny znajdują się głównie w żeńskich kwiatostanach rośliny. Kosmetyki go zawierające powinny więc być bezpieczne i nie grozić hajem!

Ponadto w składzie INCI takich kosmetyków rzadko znajdziecie CBD, nawet jeśli marketing na opakowaniu go umieścił. Dlaczego? Ze względu na trudne procesy technologiczne, głównie eliminacji THC z CBD, producenci umieszczają go w produkcie końcowym tak mało, żeby nie ryzykować przekroczenia dopuszczalnych norm THC.
A teraz rozszyfrujmy skróty.
INCI: International Nomenclature of Cosmetic Ingredients.
Olej konopny (INCI: Cannabis Sativa Oil) to olej pozyskiwany w procesie tłoczenia wybranych części konopi.
Są trzy rodzaje takich olejów:
– z nasion (Cannabis Sativa Seed Oil),
– z kwiatów CBD (Cannabidiol)
– i z marihuany THC (Tetrahydrocannabinol),
przy czym ten ostatni jest nielegalny i musi zostać wyeliminowany w procesie produkcji, żeby surowiec kosmetyczny i co za tym idzie finalny kosmetyk, mógł być legalny.
Najbardziej terapeutyczny i rozreklamowany jest olej CBD. To kannabidiol, który jest składnikiem wielu leków, a jego pozytywne oddziaływanie na organizm ludzki, zwłaszcza na układ nerwowy, zostało udowodnione wieloma badaniami naukowymi. Jeśli chodzi o oddziaływania na skórę ludzką, to zgodnie z bazą danych Cosmetics Ingredients (COSING), kannabidiol posiada właściwości antyoksydacyjne, kondycjonujące, ochronne czy zapobiegające nadmiernemu wydzielaniu łoju. Rynek kosmetyczny zna jednak wiele innych związków, których powyższe działanie jest wielokrotnie silniejsze a kannabidiol, choć dobry, wg naukowców nie jest wcale taką wielką gwiazdą na kosmetycznym firmamencie.
Co więc wyróżnia olej konopny?
Przede wszystkich wskaźnik jego komedogenności wynosi 0, czyli nie zapycha porów i jest bezpieczny do stosowania dla wszystkich, również właścicieli cer problematycznych i trądzikowych. A nie zapominajmy, że takie skóry również potrzebują natłuszczenia!
Ponadto zawiera w swoim składzie witaminę K, która bierze udział w procesach gojenia i działa przeciwzapalnie a to oznacza, że ułatwia gojenie się ran i zmniejsza blizny. Poprawia stan osób z takimi chorobami skóry jak: łuszczyca, atopowe zapalenie skóry, egzema czy po prostu infekcja bakteryjna.
Olej konopny, ze względu na swoją idealną proporcję Omega 3 do Omega 6, która wynosi 3:1, doskonale odżywia ludzki organizm nie tylko od wewnątrz, ale i na zewnątrz. Może być więc stosowany w regeneracji oraz pielęgnacji i utrzymaniu dobrostanu zdrowej skóry, włosów i paznokci.
Przyznam szczerze, że będąc ostatnio w Amsterdamie, obkupiłam się w kosmetyki zawierające olej konopny w swoim składzie. Bardzo przypadł mi do gustu czysty bio olej, który co prawda posiada specyficzny, ziemisty zapach, ale faktycznie nie zapycha porów a skóra po nim jest miękka a zmarszczki suche znikają. Ponadto aplikuję go też na chory nosek mojego psa (rogowacenie – zmagamy się z tym od szczeniaka) i widzę, że pomału zaczyna wyglądać coraz lepiej.
Udało mi się tez znaleźć kremy do twarzy, gdzie Cannabis sativa oil jest wyszczególniony w składzie INCI na trzecim miejscu a CBD faktycznie spadł na jedno z ostatnich (ale jest). Kremy są reklamowane jako nawilżające i antyoksydacyjne dla każdego typu cery. Mi pasują, wy musicie przekonać się o tym na własnej skórze.
Podsumowując, to nie CBD króluje w kosmetykach. To Cannabis sativa oil, czyli po prostu olej konopny robi dobrą robotę. Jest mniej kontrowersyjny, całkowicie legalny i łatwo dostępny. I potwierdzam, działa.
Photo by Kimzy Nanney on Unsplash Photo by Rick Proctor on Unsplash Photo by Enecta Cannabis extracts on Unsplash
A jeśli chcecie zobaczyć, jak było w Amsterdamie, zapraszam do follow mojego konta ig: podrozekosmetyczne.pl
[instagram-feed]