Zaczynam odliczanie, ponieważ został mi zaledwie tydzień do wyjazdu na Islandię! Tak długo na niego czekam! Z każdym dniem jestem coraz bardziej podekscytowana i pojawia mi się więcej motyli w brzuchu. Z jednej strony dlatego, że wyjazd będzie samotny, więc zupełnie samodzielny. Z drugiej strony moim marzeniem jest spotkanie z zorzą polarną. A na Islandii w październiku… musiałabym mieć okropnego pecha, że jej nie zobaczyć.
Mój plan obejmuje oczywiście zwiedzanie Reykjaviku, tam zresztą mam swoją bazę i kosmiczną kapsułę, w której codziennie będę nocować. Każdego dnia będę polować na zorze, wypływając statkiem lub odjeżdżając autem poza zasięg świateł miasta. W planach mam Złoty Krąg i oczywiście, jak przystało na blogera kosmetycznego, wspaniałą Błękitną Lagunę z masażem na leżąco w wodzie podczas zachodu słońca. Spróbuję się jednak też wykąpać w jakimś dzikim basenie geotermalnym, tylko najpierw sprawdzę temperaturę wody, żeby się nie ugotować. Zaplanowałam też wizytę w pewnej obłędnej, wręcz jak nie-z-tej-ziemi szklarni „kosmetycznej”. Mam też cichą nadzieję, że na miejscu pojawi się jeszcze parę innych, spontanicznych atrakcji. Może wybiorę się na lodowiec, albo czarną plażę? Trzymajcie za mnie kciuki!